Przedmiot: List Jana Karskiego wysłany do samego siebie na adres Muzeum Miasta Łodzi przed otwarciem Gabinetu profesora Jana Karskiego w 1999 roku
Autor: Jan Karski
Technika: papier, maszynopis, pismo odręczne
Wymiary: 29,6 cm ( wysokość), 21 cm ( szerokość)
Miejsce powstania: Waszyngton, USA
Data powstania: 23 września 1999
Obiekt sygnowany nazwiskiem autora i datą.
Prezentowany list jest świadectwem na symboliczny powrót Jana Karskiego do rodzinnego miasta. Wysłany został z Waszyngtonu na papierze firmowym z napisem Georgetown University School of Foreign 23 września 1999 roku, tydzień przed uroczystym otwarciem w naszym Muzeum ekspozycji stałej wpisującej się w cykl wystaw pod wspólnym tytułem „Panteon Wielkich Łodzian”.
Łódź zajmuje w biografii Jana Karskiego miejsce szczególne. Tu się urodził przy ul. Kilińskiego 71 jako Jan Kozielewski. Wychowywał się w rodzinie katolickiej ale ekumenicznie otwartej na innowierców. Pełen tolerancji i bez uprzedzeń religijnych przyjaźnił się z żydowskimi kolegami. Podczas nauki w Szkole Powszechnej nr 4 w Łodzi pomagał im w polskim, literaturze czy historii. Później, uczęszczając do Miejskiego Gimnazjum Męskiego im. Józefa Piłsudskiego cały czas łączyły go przyjacielskie więzi z żydowskimi uczniami. Nigdy nie dawał im odczuć, że są gorsi czy że są „gośćmi” w Polsce. Jak sam wspomina ten czas „ to była wspaniała szkoła”. Pod koniec szkoły średniej postanowił, że zostanie dyplomatą. To właśnie w 1931 roku wyjechał z Łodzi studiować prawo i dyplomację na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie.
W 1996 roku po raz pierwszy po 65 latach odwiedził Łódź. Przyjechał na zaproszenie Uniwersytetu Łódzkiego, odebrać doktorat honoris causa. Łódź było już innym miastem niż to które pamiętał Karski. Mówił wtedy „Łódź teraz to inne miasto. Czyste, schludne. Postęp jest oczywisty...”
Słowa zawarte w liście niezaprzeczalnie świadczą o tym, że ich autor pomimo tego, że dawno opuścił rodzinne miasto zawsze za nim tęsknił i często wracał tu myślami. Łódź ukształtowała Karskiego, dzieciństwo i młodość spędzone tutaj miały ogromny wpływ na jego osobowość, wrażliwość i traktowanie z szacunkiem drugiego człowieka. Nie jest przesadą, że bez Łodzi nie byłoby emisariusza Karskiego, który w czasie II wojny światowej uparcie alarmował świat w sprawie zagłady narodu żydowskiego. Mówił „...Moja jednak świadomość, charakter i osobowość wyłaniały się w Polsce. Poprzez ten język, te realia i tych ludzi. Wracam zatem do źródeł”.
Warto przytoczyć również wypowiedź:
„Tak naprawdę ja mentalnie stąd nie wyjechałem. Bez tamtej Łodzi pewnie nie byłoby dzisiejszego Karskiego. Łapię się często na tym, że bez tej Łodzi tez mi jakoś w Waszyngtonie nieswojo. Sięgam wtedy po „Kwiaty polskie”.
Ulubionym polskim poetą Karskiego był właśnie Julian Tuwim a do poematu „Kwiaty polskie” sięgał wyjątkowo często, czytając jego fragmenty wielokrotnie i z dużym sentymentem. Stąd też w wysłanym liście cytat z w/w utworu.
2 października 1999 otwarty został w Muzeum Gabinet prof. Karskiego. Profesor zaszczycił nas wtedy swoją obecnością a uroczysta inauguracja wystawy była ważnym, spektakularnym wydarzeniem w Łodzi. Karski powiedział na spotkaniu; „Czuję się trochę nieswojo, gdy się w nim znajduję. To w końcu cząstka mego życia, którą „oddałem” memu miastu. Miastu dumnej i szczęśliwej młodości”
Prezentowany w ramach „Obiektu Tygodnia” list jest naszym zdaniem jedną z najciekawszych osobistych pamiątek po Janie Karskim. Mówi o jego niezwykłej, ludzkiej wrażliwości, jest dowodem na to jak wielkie znaczenie miały dla niego lata spędzone do 1931 roku w Łodzi.
Waszyngton, 23 września 1999 r.
Pan
Jan Kozielewski
ul. Ogrodowa 15
91-065 Łódź
Mój Ty...
Po latach znów mogę do Ciebie pisać pod łódzki adres. Nigdy nie przypuszczałem, że to się zdarzy...
Wracasz tam, skąd się wziąłeś. Do Miasta Twojej szczęśliwej i dumnej młodości.
Co się z Tobą działo, człowieku, od tego dnia w sierpniu 1931 roku, kiedy wsiadałeś na stacji Łódź Fabryczna do pociągu?
Gdzie Cię on wywiózł?
„Nie miałem serca do Warszawy,
Gdy opuszczałem miasto Łódź,
Polami sunął zmierzch zmurszały
Pogrzebem się w mgłę pociąg wlókł”
Warszawa, Wilno, Lwów, Kraków...Paryż, Londyn, Waszyngton, Nowy York, Caracas, Waszyngton...
Tuwim miał rację. Miał?
Jadę się z Tobą spotkać. Ten adres, pod który piszę, ma być aktualny od
1 października 1999 roku. Może list przyjdzie na czas.
Może się po latach rozpoznamy?
Twój (?)