12 lutego (niedziela), godz. 12:30
„Hipodrom, wyścigi rydwanów i kibice we wczesnobizantyńskim Konstantynopolu (V-IX w.)”
Spotkanie z cyklu „Lubię wiedzieć”
Prowadząca: prof. UŁ Teresa Wolińska (historyk starożytności, mediewista, bizantynolog, Uniwersytet Łódzki)
Miejsce: Sala Lustrzana
Wstęp: bilety w cenie 3 zł (normalny), 1 zł (ulgowy)
Jedną z rozrywek pasjonujących konstantynopolitańczyków były wyścigi rydwanów. Swą popularność zawdzięczały one po części temu, iż w chrześcijańskim cesarstwie stopniowo eliminowano krwawe spektakle jakimi były walki gladiatorów czy walki z dzikimi zwierzętami. Uznawano je bowiem za sprzeczne z moralnością chrześcijańską.
Pasję kibicowania woźnicom dzieliły wszystkie grupy i klasy społeczne. Coraz większe oczekiwania poddanych sprawiały, że cesarze przywiązywali ogromną wagę do organizacji tych sportowych widowisk. Często sami czynnie się w nie angażowali. Mieszkańcy stolicy cesarstwa kibicowali woźnicom, których kolorowe stroje sygnalizowały przynależność do określonej fakcji cyrkowej (Zielonych, Błękitnych, Białych i Czerwonych). Przypominały pod wieloma względami barwy współczesnych klubów sportowych.
W walce o palmę pierwszeństwa udział brały jednocześnie cztery rydwany. Wystawiały je wymienione powyżej zespoły (demy, fakcje). W przerwach między wyścigami czas umilały widzom występy tresowanych zwierząt, akrobatów i aktorek.
Zasadniczym zadaniem fakcji było organizowanie zawodów wraz z całą towarzyszącą im oprawą. Każdy z zespołów miał własną drużynę. Tak więc fakcje zatrudniały i opłacały liczny personel: woźniców, akrobatów, aktorów i aktorki, treserów zwierząt, weterynarzy, rzemieślników naprawiających wozy i uprząż, sprzątaczy, itd. Tym samym fakcje były, jak powiedzielibyśmy współcześnie, ważnym pracodawcą.
Chociaż formalnie woźnice zaliczani byli do grupy pozbawionych honoru (inhonestae personae), wybitni zawodnicy (podobnie jak współczesne gwiazdy NBA) cieszyli się ogromną popularnością. Stawiano im pomniki i stelle, pisano na ich cześć wiersze. O ich dokonaniach świadczą epigramy znajdujące się na zachowanych bazach posągów czy w licznych antologiach. Najzdolniejsi zawodnicy uhonorowani byli często i nagradzani zarówno przez władców, jak i innych, zamożnych wielbicieli wrażeń sportowych.
Podobnie jak współcześni kibice, fani woźniców dopuszczali się aktów agresji zarówno wobec kibiców przeciwnych drużyn, jak i zwykłych mieszkańców Konstantynopola. Często dochodziło do bójek i ulicznych awantur.
O tym m. in. jak kibicowali mieszkańcy stolicy cesarstwa, jakimi regułami rządziły się wyścigi rydwanów i jakie atrakcje czekały na widzów zawodów dowiedzą się Państwo już na kolejnym spotkaniu z cyklu „Lubię wiedzieć”.
Rydwan, fot. prof. T. Wolińska
Cesarz w loży, fot. prof. T. Wolińska
Runda honorowa zwycięzcy, fot. prof. T. Wolińska
Tancerki w hipodromie, fot. prof. T. Wolińska